Gdy zdecydujemy się odwiedzić zamek Glamis już pierwszy jego widok  może nam zaprzeć dech w piersiach.

Po przejechaniu bramy  mamy przed sobą ok 1,5km prostej lekko opadającej drogi na końcu której widać zamek. Z każdą chwilą gdy się do niego zbliżamy widok staje się wspanialszy i wspanialszy…

Zamek najbardziej znany jest jako miejsce narodzin nieżyjącej już Królowej Matki, oraz miejsce gdzie spędzała swe dzieciństwo obecna Królowa Elżbieta II. Tu również urodziła się siostra Królowej – Małgorzata.

 

Lecz nie tylko te fakty stanowią o niezwykłości tego miejsca.  Lecz zacznijmy po kolei:
Na początek parę faktów historycznych i parę dat a potem o tym co piszczy, skrzypi i straszy…

 

Początki historii Glamis sięgają  początku VIII w. Już w 710 roku przybył w to miejsce irlandzki misjonarz św. Ferguson, znany również jako Biskup Piktyjski. Ferguson zmarł w 750 r i został pochowany w wiosce Glamis. Po swej śmierci został kanonizowany i można przypuszczać że Glamis stał się dość ważnym centrum religijnym i handlowym.

Nie wiemy kiedy dokładnie powstał tu dworek myśliwski, a pierwsza pisemna wzmianka o Glamis jako rezydencji królewskiej pochodzi z 1264 roku.

Właściwy początek zamku Glamis to rok 1372, gdy Robert II król Szkotów i pierwszy z linii Stewart, przekazał Glamis i okoliczne dobra w ręce Johna Lyon of Forteviot który 4 lata później poślubił królewską córkę księżnę Joannę.

W 1400 roku stało już wschodnie skrzydło a 35 lat później wieża mieszkalna.

 

No dobra będą też duchy ;-)

Pierwszym duchem o jakim wspomnę jest Szara Dama. Duch ten szczególnie lubi przebywać w zamkowej kaplicy. Jest to wedle legendy duch Lady Janet, wdowy po VI Lordzie Glamis, która w 1530 roku została oskarżona o czary i spalona na wzgórzu zamkowym w Edynburgu. Po czym król Jakub V skonfiskował Glamis. Biedna kobieta była całkowicie niewinna. Nigdy nie czyniła czarów – jej jedynym przewinieniem było spiskowanie przeciw królowi ….

Gdy król zmarł w 1542 roku zamek powrócił do rodziny Lyon.

W 1606 roku Patric, 9 Lord Glamis dostał tytuł Hrabiego Kinghorne. Tytuł ten nadał mu Jakub VI król Szkotów. Patric najął sławnego architekta Inigo Jonesa aby rozpoczął pracę nad rozbudową zamku

W 1677 roku 3 Hrabia Kinghorne i Pan na Glamis, dostaje kolejny tytuł Hrabiego Strathmore

W 1680 roku powstają północne i wschodnie skrzydło zamku.

W 100 lat później powstaje ostatnia część zamku przeznaczone dla służby … dziś są to prywatne apartamenty.

 

No tak ale do tej pory nazwisko rodowe brzmiało Lyon, więc jak to się stało że Królowa Matka nazywała się Bowes-Lyon ?

No więc tak:

W 1767 roku John 9 Hrabia Kinghorne poślubia Mary Eleanor Bowes. Ojciec Mary zastrzega w testamencie by jej mąż przyjął nazwisko żony i tak to po otrzymaniu aprobaty parlamentu brytyjskiego przyjmuje nazwisko Bowes.

Od tej pory nazwisko brzmi – Bowes-Lyon Earl of Strathmore and Kinghorne.

Mary Bowes była bardzo barwną postacią, w dniu ślubu była młodą (18 lat), piękną i bajecznie bogatą kobietą – jej majątek szacowano na 1,040,000 Ł – w czasach gdy 10-20 tysięcy było niezłą fortunką.

Była również wykształcona i energiczna, w 1769 wydała dramat poetycki – The Siege of Jerusalem. Lecz znana była również jako „nieszczęśliwa Hrabina”

Mąż tyle się nią interesował, ile trzeba było by spłodzić pięcioro dzieci, lecz o wiele bardziej interesowało go wydawanie pieniędzy na rozbudowę zamku i …picie… po jego śmierci w 1776 roku pozostało gigantyczne zadłużenie w wysokości 145000 Ł

No ale Mary, ups… przepraszam Jej Hrabiowska Mość … jakoś sobie radziła …

W dniu śmierci swego małżonka była w ciąży ze swym kochankiem. Przy pomocy „czarnego atramentu” dokonuje aborcji… dokonuje aborcji jeszcze dwukrotnie, a gdy okazuje się być po raz czwarty w ciąży ze swym kochankiem – Georgem Gray postanawia wyjść za niego. Następują oficjalne zaręczyny …

Lecz w tym momencie pojawia się Andrew Stoney… Udając śmiertelnie rannego jako swe ostatnie życzenie prosi o rękę Mary i… dopina swego – tego samego roku biorą ślub. Lecz Stoney okazuję się być niezłym naciągaczem i oszustem. Po kilkuletniej walce w sądach o unieważnienie ślubu, skandalach i opisaniu jej całego życia w prasie brukowej, Mary wygrywa proces.

Po wygraniu procesu Mary przenosi się na wieś gdzie prowadzi spokojne, pozbawione ekscesów życie. No, może nie tak do końca … jest znana z tego że hoduję całą masę psów i kotów a gdy jeden z psów znika daję 10Ł nagrody dla znalazcy, kazała również co dzień gotować posiłki dla ludzi pracujących na polu i co więcej wysyłała im piwo dla ochłody. Nic więc dziwnego że gdy zmarła cała okolica pogrążyła się w żałobie…

W kim z dzisiejszej rodziny królewskiej widać krew pra,pra,pra-babki?

No dobrze to teraz o duchach, zjawach i tajemnicach zamku Glamis …

O Szarej Damie już wspomniałem.

Następnym jest duch murzyna,  którego w przypływie znudzenia zwykłym polowaniem postanowiono przepoczwarzyć w zwierzyną łowną… Państwo hrabiostwo gonili go tak długo aż go psy rozszarpały  ….

biedak wciąż ucieka w panicznym strachu poprzez ogrody zamkowe….

Jest jeszcze niezidentyfikowana kobieta którą czasem widać w którymś z okien wychodzących na ogród.

Kolejnym duchem jest wiecznie grający w karty Hrabia Beardie. Hrabia ten był zapalonym graczem, lecz ze względu na zakaz gry w dni Pańskie po północy w niedzielę nikt nie chciał z nim grać. Rozwścieczony krzyczał że zagrałby choćby z samym szatanem jeżeli się pojawi –  w tym momencie w bramę zastukał obcy i zapytał się hrabiego czy nie ma ochoty na partyjkę … od tej pory grają w  diabelskiego mariaszka  ….

Niektórzy mówią że Hrabia wraz z diabłem grają w tajnej komnacie … jak wieść niesie jeżeli policzyć wszystkie okna od wewnątrz zamku i od zewnątrz to dwóch będzie brakować. Są to okna tajemniczej komnaty, o której wiedzą tylko nieliczni… Podobno jest to tajemnica którą znają tylko męscy potomkowie rodu. A co jest w środku?

Być może grająca w mariaszka para … lecz może ciało Thomasa Bowes-Lyon który urodził się … i umarł 21 października 1821 roku. Tylko  czy aby na pewno umarł?

Thomas nie ma swego grobu, a jedna z położnych stwierdziła że przeżył poród, ale było to straszliwie zdeformowane dziecko, „tułów  jak wielkie jajko, a rączki małe jak u lalki…” . Żył on w małej tajemnej salce,tuż za kaplicą, karmiony raz dziennie poprzez żelazne kraty. Nieprawdopodobnym jest by nigdy nie wychodził z celi, że takie spacery się odbywały może świadczyć nazwa jednej z części zamkowego skrzydła – „Mad Earl’s Walk”.

Jest też historia robotnika budowlanego który przez przypadek wszedł do „dziwnej” celi, po czym przerażony uciekł z zamku. Służba go odnalazła a robotnik dostał od Hrabiego bilet do Australii, i dość pieniędzy na dostatnie życie … w zamian za milczenie.

Działo się to w 1870 roku, prawdopodobnie Thomas wciąż żył … Wiadomo jednak że wejście do celi zostało zamurowane jeszcze za życia jego matki, która umarła w 1881 roku.

To prawdopodobnie o tej tajemnicy wspominał Hrabia  Strathmore w rozmowie z Andrew Ralston, mówiąc:

„…dobrze że nie znasz wszystkich tajemnic tego domu, inaczej nigdy nie zachciałbyś spać pod tym dachem…”

Lecz to jeszcze nie koniec straszliwych historii związanych z zamkiem Glamis. Istnieje jeszcze opowieść jak to rodzina Ogilvie napadnięta przez swych wrogów udała się do Glamis po pomoc i ochronę. Obiecano im schronienie i zaprowadzono do podziemi do  „bezpiecznej” sali gdzie ich zamknięto i przez ponad 3 miesiące nie otwierano drzwi. Gdy w końcu otworzono salę żyła tylko jedna osoba, był to oszalały mężczyzna który przeżył zjadając ciała swych bliskich….

 

No i już na koniec Szekspir uwiecznił zamek w Makbecie (MacBeth) umieszczając tu scenę … zabójstwa…

 

A jeszcze bym zapomniał o plamie krwi którą nie można zmyć …

Uff to już wszystko …

 

 

 

No cóż… piękny, spokojny, urokliwy zamek…

 

Ale nie ma co się przerażać, bo zamek naprawdę warto zwiedzić.

 

Ciekawe wnętrza, pokoje gdzie mieszkała Jej Wysokość Królowa Matka, XV wieczna komnata i klatka schodowa, unikalny obraz przedstawiający Jezusa w kapeluszu, który możemy zobaczyć w kaplicy.

 

Przepiękny teren parkowy, olbrzymi trawnik (ukłon dla ogrodników) i uroczy włoski ogród.

 

Znajdziemy też tu miejsce na piknik, plac zabaw dla najmniejszych, no i oczywiście sklepik z pamiątkami i restauracyjkę.

Całość doskonale nadaje się spędzenie leniwego dzionka w pięknym otoczeniu.

I jeszcze  Zamek Glamis został uwieczniony na banknocie 10 L

 

więcej zdjęć znajdziesz w naszej galerii tutaj

I na koniec powiem tylko że:

zdecydowanie zachęcam wszystkich do odwiedzenia tego zamku ;-)