Kroniki Iony to połączenie opowieści o Kolumbie, legend, mitów i najnowszej wiedzy historycznej.  I o dziwo – to działa! 

 

wygnaniec - Kroniki Iony - recenzja

Bardzo lubię legendy i baśnie. Literatura Szkocka jest dla mnie wręcz wymarzoną pod tym względem. Ilość książek i opracowań o legendach z dawnych czasów jest naprawdę duża i zróżnicowana.
Choć cenię sobie typowe tradycyjne teksty, jakbyś siedział przy kominku i słuchał opowieści wędrownego starca, to najbardziej lubię nowe, „odświeżone” wersje dawnych legend. 
Dobrym przykładem tego typu książek jest „Angus od snów” Alexandra McCall Smitha (wydana w PL 2007r) 

To chyba jedyna książka na polskim rynku opisująca ten okres historyczny. I to w sposób bardzo łatwy i przystępny. 

Książka opowiada o życiu dwóch mężczyzn: jednym z nich jest Kolumba. Wpływowy opat i znacząca osoba w rodzinie panującej w Irlandii,  musi on jednak uchodzić ze swego kraju. Drugim bohaterem jest Aedan mac Gabran, młodszy syn zamordowanego króla Dal Rita, krainy leżącej na zachodnim wybrzeżu dzisiejszej Szkocji. 

Obaj bohaterowie wiele stracili, obaj muszą znaleźć swe miejsce w świecie. Obaj są ambitni i skorzy do ryzyka byleby tylko osiągnąć swój cel. 

Mamy tutaj i powieść historyczną i trochę romansu z odrobiną erotyki, trochę political fiction i sporą dawkę etnografii…
czyli dla każdego coś miłego

ok. były komplementy – teraz trochę „ale”… 

Zanim jednak podam moje „ale” chciałbym tylko przypomnieć – Wygnaniec to pierwszy tom cyklu Kroniki Iony i być może po lekturze kolejnej części niektóre z moich zastrzeżeń okażą się nietrafione. 

A więc na początek – tak jak napisałem powyżej jest to opisana legenda o Kolumbie, ale równocześnie autorka chciała pokazać w niej historyczną prawdę o dawnej Szkocji. Jednak to w jaki sposób zostali tu przedstawieni druidzi bliższe jest raczej „propagandzie kościelnej” niż prawdzie historycznej – są oni pokazani jako krwiożerczy idioci… I jeżeli jeszcze pierwsza częś tego opisu była by od biedy zrozumiała to idiotami raczej nie byli… 

Może Ty inaczej to odbierzesz, jednak ja po przeczytaniu fragmentu z druidem w wiosce przy Loch Ness i kolejnym na dworze władcy  takie właśnie odniosłem wrażenie. 
Rozumiem że tak to przedstawia legenda – ale jeżeli już prostujemy jedne sprawy – to dobrze byłoby sprostować i inne. 

Kolejnym minusem jest jak dla mnie zbyt mała ilość opisów budynków i budowli. Są one opisane… jak by to wyrazić? bardzo oględnie… 

Co zadziwiające, autorce udało się pokazać sposób życia, zależności między ludźmi, strukturę polityczną i społeczną. I zrobiła to naprawdę doskonale! 

Równocześnie budynki, domy i warownie opisane są tak że trudno je sobie wyobrazić.  To znaczy świetnie pokazane są detale: ozdoby lub np. kształt korytarza, ale już prawie nic o ogólnym wyglądzie.  Jeżeli czytałeś wcześniej książki o tym okresie, lub oglądałeś jakiś program historyczny gdzie pokazano rekonstrukcje – to wszystko będzie ok. Jednak jeżeli dla kogoś to będzie pierwsze spotkanie z tematem może mieć trudność w wyobrażeniu sobie tych rzeczy. 

To tak jakbym powiedział że zajechałeś przed zamek, a następnie zaczął dokładnie i z detalami opisywać drzwi i korytarz. Ale jaki zamek? coś na kształt Malborka? Edynburga czy Eilean Donan?

Ostatnim moim „ale” jest… jak by to ująć? 

Jakoś nie do końca przekonała mnie historia Aedana. Mam wrażenie że autorka nie do końca wiedziała co chce przekazać i postanowiła dać za dużo…  Wcześniej napisałem: „dla każdego coś miłego”, tylko że w tym wypadku autorka jak dla mnie przedobrzyła. Chciała dać nam coś z „Outlandera” i coś z „Ojca Chrzestnego” i coś z „D’Artagnana” – ale w sumie to mnie nie chwyciło. Jest w tym coś sztucznego.

Ale to jest tylko takie moje odczucie po lekturze tego tomu i może w kolejnym historia Aedana jednak się jakoś wyklaruje.

 

Warto czy nie warto – oto jest pytanie

Pomarudziłem sobie trochę, ale czy w takim razie warto przeczytać tą książkę? 

Myślę że TAK! 

Po pierwsze ze względu na opisany w tej książce okres historyczny, mało jest na rynku książek z których możemy się czegoś o tym czasie dowiedzieć. 

Po drugie jest to (wbrew moim marudzeniom) naprawdę dobrze napisana książka, czyta się ją łatwo i szybko. Nie nudzi i trzyma w napięciu. 
To po prostu dobry kawałek literatury. 

No i przede wszystkim jest w niej czuć naprawdę dużo Szkocji  ;-) 

A więc miłej lektury!
 

Powieść ukazała się w roku 2012, otrzymując nominację do listy najlepszych publikacji według magazynu Kirkus Reviews, a także srebrną nagrodę Foreword and Clarion Reviews w kategorii „najlepsza powieść historyczna roku”

Tytuł – Wygnaniec
seria – Kroniki Iony
Autor – Paula De Fougerolles
Tłumacz – Agnieszka Ploch, Katarzyna Dałkowska
Tytuł oryginału – The Chronicles of Iona: Exile
Wydawnictwo – Duc In Altum
Wydane w Polsce – 2016
wersja e-book – Tak (na stronie wydawnictwa Kropla)
Format – 155×230
Liczba stron – 366
ISBN – 9788360710388