Finnich Glen to jedno z tych niezwykłych, magicznych miejsc w Szkocji które znają prawie wszyscy dzięki zdjęciom pojawiającym się co chwilę na Instagramie czy na Facebooku.

np. takie:

I rzeczywiście Finnich Glen to po prostu czysta magia…

500 metrów długości, od 3 do 10 metrów szerokości i aż 25 metrów głębokości – oto Finnich Glen w liczbach.
Wąski kanion został wyżłobiony w czerwonym piaskowcu przez niewielki strumień  Carnock Burn. Ale uważaj – jeżeli odwiedzisz to miejsce w trakcie lub tuż po ulewnych deszczach możesz zdziwić się w jaki diabelski żywioł przeradza się ta zazwyczaj spokojna rzeczka…

à propos diabła!

Potocznie miejsce to zwane jest Devil’s Pulpit – a to ze względu na czerwoną jak krew niewinnych ofiar barwę płynącej tutaj wody.
Kolor wody zawdzięczamy torfowiskom które znajdują się u źródeł Carnock Burn. Do tego trzeba dodać rdzawo czerwony kolor tutejszego piaskowca, co w połączeniu z grą światła daje taki niezwykły efekt…
Devil’s Pulpit (czyli Pulpit Diabła) to również nazwa konkretnego głazu.Faktycznie wygląda on jak jakiś diabelski ołtarz spod którego wypływa krew… ;-)

Finnich Glen -0019

głaz zwany Pulpit Diabła

 

Według legend właśnie przy tym kamieniu w każdą pełnię księżyca diabeł odprawia swą mszę.
Inna legenda opowiada jak to ze ścian wąwozu zrzucano do wody kobiety oskarżone o czary. Jeżeli przeżyła i dobrnęła do wyjścia – wiadomo czarownica i na stos z nią. Jeżeli zginęła… – no cóż przynajmniej poszła prosto do nieba…
Historie te powstały najprawdopodobniej  dopiero w czasach Królowej  Wiktorii (XIXw). Więcej mają wspólnego z opowieściami grozy nałogowo czytanymi w tamtych czasach przez Brytyjczyków, niż z prawdziwymi legendami pochodzącymi z tych terenów.

Tak naprawdę, nie udało mi się odnaleźć żadnej starej legendy, która dotyczyłaby Finnich Glen.
kompletnie nic…

 

Ok. A więc jak trafić do tego miejsca?

To co może się wydać dość dziwne to kompletny brak kierunkowskazów przy drodze.
Zero oznaczeń, brązowych tablic itd.
Musimy sobie radzić sami.
My zatrzymaliśmy samochód na maleńkim parkingu tuż przed mostem na drodze A809,  kilkaset metrów przed skrzyżowaniem z drogą B834
Na samym skrzyżowaniu jest również sporo miejsca i spokojnie można tam zaparkować samochód.
Z naszego parkingu zeszliśmy najpierw na całkiem przyjemną łączkę nad rzeką. Jednak tutaj możemy zobaczyć jedynie początek kanionu który rozpoczyna się właściwie w tym samym miejscu co most.

Finnich Glen -0001

A więc wróciliśmy na parking, przeszliśmy przez drogę i….   no właśnie co dalej?
Znaleźliśmy stare żelazne drzwi – ale nikt ich nie otwierał od dobrych 50 lat…
No cóż… a więc hop na murek, susa przez płot (na który zresztą ktoś położył jakieś stare worki tak by łatwiej było przejść) i dalej dziką ścieżką wzdłuż wąwozu.

Finnich Glen -0006

Finnich Glen -0009 Finnich Glen -0010

Po około 250 metrach doszliśmy do miejsca gdzie znaleźliśmy kamienne schody prowadzące w dół na dno wąwozu. Niestety już po paru krokach okazało się że schody swe lata świetności mają już dawno za sobą.

Finnich Glen -0011

Finnich Glen -0012  Finnich Glen -0013

Zbudowano je w 1860 roku (wraz z bramą którrj nie mogliśmy otworzyć) i były atrakcją turystyczną tamtych czasów. Zwano je wtedy Devil’s Steps
Bardziej odpowiednia w tej chwili wydaje się druga nazwa – Jacob’s Ladder
Zresztą sam już nie wiem czy schody są bardziej diabelsko śliskie czy eteryczne jak Drabina Jakuba… ;-)

Na dole powitał mnie niespodziewany widok

Finnich Glen -0016

Naszym oczom ukazała się olbrzymia przestrzeń, jakby niezadaszona katedra…  
Dopiero tutaj zrozumiałem prawdziwe znaczenie nazwy – Devil’s Pulpit
Ten głaz ustawiony jest niejako w prezbiterium niesamowitej naturalnej katedry…
Zdjęcia niestety tego nie oddają

Finnich Glen -0018

Finnich Glen -0021

 

Gdy udało mi się wdrapać po schodach z powrotem na górę, ruszyliśmy dalej wzdłuż rzeki.  Po kolejnych 250 metrach kanion się nagle urywa i od tego miejsca rzeka płynie sobie jak gdyby nigdy nic między polami i łąkami…

Finnich Glen -0027

Finnich Glen -0026 Finnich Glen -0024

Finnich Glen -0032

To jest doskonałe miejsce na piknik. Spokojne miejsce, trawa, rzeczka – wszystko czego potrzeba.
Oczywiście jedynym problemem są… turyści z aparatami fotograficznymi którzy co chwilę się tutaj pojawiają…
Po chwili odpoczynku warto wejść wgłąb wąwozu, nawet bez kaloszy, w zwykłych górskich butach jest to możliwe.

Finnich Glen -0035

Finnich Glen -0041 Finnich Glen -0038

to tutaj kręcono scenę z magicznym źródłem z pierwszej serii serialu Outlander

outlander8b

Natomiast u samego wejścia do wąwozu nakręcono końcową scenę filmu The Eagle

[youtube_sc url=”https://youtu.be/pgGYu3lzmpg”]

Czy warto tutaj przyjechać?

Zdecydowanie Tak.
Choć osobiście doradzałbym wybrać w miarę słoneczny dzień (wiem, wiem…)
no i warto ubrać się w ciuchy do chodzenia po górach. Coś czego nie będzie nam żal pobrudzić…
Można również zabrać ze sobą przenośny grill lub kosz piknikowy i zrobić sobie przerwę na małe co nieco ;-)

 

a więc do zobaczenia na szlaku ;-)

 

jeszcze kilka filmików

na początek materiał przygotowany przez Dariusa

[youtube_sc url=”https://youtu.be/05PQD7WwFEg”]

 

The Secret Sign to widowisko z cyklu światło i dźwięk zrealizowane w Finnich Glen

[youtube_sc url=”https://youtu.be/U1RvSrWAQjI”]

 

krótka wycieczka po Finnich Glen

[youtube_sc url=”https://youtu.be/9Y5b5IXX0nA”]

 

a może w taki sposób?

[youtube_sc url=”https://youtu.be/MghieITjIQ0″]